top of page

Serwis informacyjny

Zdjęcie autoraWitold Augustyn

SREBRO JAK DOJRZAŁE WINO

NIECODZIENNIK ODC. 203


Rozmach jest chlubą młodzieży, ozdobą starców - siwizna.” Z Księgi Przysłów, rozdział dwudziesty, werset dwudziesty dziewiąty, według Biblii Tysiąclecia, Wydawnictwa Pallotinum.


 PRZYSŁÓW 20:29 (BT)

 

Amerykański aktor Richard Gere, w wieku siedemdziesięciu czterech lat, rzucił w świat słowa jak iskry, które padają na uśpione lęki naszego istnienia, wzniecając ogień refleksji i prowokacji. W jednym z wywiadów powiedział, „Zestarzałem się, ale moje serce jest wciąż młode”. Z kontekstu wypowiedzi wynika, że nie jest to zwykła konstatacja, ale bunt, nieomal herezja wobec współczesnych dogmatów, które każą nam traktować starość jako powolne znikanie. Richard, ze swoją zuchwałą pewnością, sugeruje coś radykalnie odmiennego. Otóż starość nie jest smutnym zamieraniem, ale momentem, gdy życie osiąga swoje pełne natężenie, gdy czas przestaje być naszym wrogiem, a staje się przyjacielem, który cierpliwie odsłania przed nami tajemnice istnienia.


Zadajmy sobie pytanie, dlaczego boimy się starości? Czy to nie strach przed tym, co nieznane, co wymyka się naszym próbom kontrolowania życia? A może to obawa przed utratą tego, co tak długo pielęgnowaliśmy, czyli siły, urody i statusu? Jednakże Gere, jak prorok z epoki późnego modernizmu, obnaża fałsz tych lęków, mówiąc nam, że prawdziwe życie zaczyna się tam, gdzie kończy się iluzja młodości. To właśnie w jesieni życia, w tym ostatnim akcie naszego ziemskiego spektaklu, odnajdujemy sens, który umykał nam w zgiełku wcześniejszych lat.


Szesnasty rozdział Księgi Przysłów z jej ponadczasową mądrością jest jak echo tych myśli. W wersecie trzydziestym pierwszym czytamy; „Srebrnowłosy to korona chwały, znajduje się na drodze sprawiedliwości”. Te słowa są niczym klucz do zrozumienia, że starość to nie jest przypadłość, przed którą powinniśmy się bronić za wszelką cenę, ale pełna wyzwań droga, która wiedzie do czegoś więcej niż tylko biologicznego przetrwania. To droga, która może prowadzić nas do transcendencji, do momentu, w którym zaczynamy dostrzegać, że prawdziwa młodość jest stanem ducha a nie ciała.


Richard Gere w swoich słowach zawiera prostą, ale wywrotową prawdę.  Starzenie się ciała i ducha to nie tragedia, to przywilej, który nie każdemu jest dany. To jakby los podarował nam dodatkowy czas na zrozumienie życia, na poszukiwanie prawdziwej mądrości, której nie da się zdobyć w żaden inny sposób. W dwudziestym rozdziale Księgi przysłów, werset dwudziesty dziewiąty czytamy, „Chlubą młodych jest ich siła, a ozdobą starców jest ich siwizna”. Przysłowia jasno wskazują na to, że każdy etap życia ma swoje unikalne piękno. Siwizna nie jest symbolem upadku, lecz wyniesienia. Momentem, w którym nasz duch wreszcie zaczyna przewodzić nad cielesnymi ograniczeniami.


Społeczeństwo, które boi się starości, to społeczeństwo, które boi się samego siebie. Bo czyż starzenie się nie jest naszą najbardziej naturalną ścieżką ku prawdzie? Nasz dzisiejszy bohater zdaje się odrzucać te fałszywe bożki młodości i przypomina nam, że każda zmarszczka, każdy siwy włos to zapis walki, zwycięstwa nad czasem, który nie niszczy, ale wykuwa naszą esencję i naszą prawdziwą naturę.


Czy jesteśmy na tyle odważni, by spojrzeć w lustro i zobaczyć tam więcej niż tylko przemijające ciało? Czy potrafimy dostrzec w tym odbiciu duszę, która rośnie w siłę z każdym dniem, która z każdym mijającym rokiem nabiera pokory wobec istnienia i staje się coraz bardziej świadoma swej nieśmiertelnej natury? Richard kusi nas, abyśmy poszli tą drogą, byśmy nie tylko akceptowali starość, ale celebrowali ją jako najwyższy akt odwagi i życia w pełni.


Starość nie jest końcem, ale początkiem nowej formy istnienia, gdzie czas przestaje być naszym wrogiem, a staje się narzędziem, które prowadzi ku głębszemu zrozumieniu siebie. Więc kiedy znowu spojrzę w lustro, nie tylko uśmiechnę się, ale zaśmieję się pełnym gardłem, widząc w sobie nie tylko człowieka, ale istotę, która z każdym dniem jest coraz bliżej poznania prawdy o samym sobie, o życiu, o tym, co naprawdę ma znaczenie. Starość? To dar i przywilej, to moment, w którym życie osiąga swoje najwyższe apogeum, a my, jeśli tylko się odważymy, możemy w pełni zanurzyć się w jego nieskończonej głębi w drodze do naszego ukochanego Ojca i wiecznego szczęścia, po trudach ciekawego, ale bywa niekiedy, że nieco męczącego życia.


Witold Augustyn, Radio Safira FM, niech nam wszystkim Bóg błogosławi.


 

Comments


bottom of page