top of page

Serwis informacyjny

Zdjęcie autoraWitold Augustyn

JESTEM NA TAK!

NANIEDZIELNIK 28.07



Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał i sprawi, że twoja sprawiedliwość zabłyśnie jak światło, a słuszność twoja - jak południe. 

PSALM 37:5-6 (BT)

 


Dzisiejszy temat naszego spotkania może wydawać się prosty, ale skrywa w sobie głębokie i nieoczywiste znaczenia. Chodzi o słowo… "tak". Jakże często je wypowiadamy, a jak rzadko zastanawiamy się nad jego mocą i konsekwencjami. Warto czasami zaczerpnąć inspiracji z Pop-kultury, która choć bombarduje zewsząd nasze emocje, i bywa, że burzy zdrowe poglądy, to czasem przemyca do naszego życia całkiem niespodziewanie… budującą inspirację.  Mam tu na myśli film pod tytułem "Jestem na tak" z Jimem Carreyem.  To nie tylko komedia i obraz serii niefortunnych zdarzeń, ale także sceny, które oprócz obrazoburczych metafor, skłaniają nas do zastanowienia i zadumy nad własnym życiem.  To subtelny, a jednocześnie prowokacyjny manifest o otwartości na życie, który wywołuje uśmiech i łzę wzruszenia oraz refleksję nad tym, jak bardzo pozwalamy lękom i ograniczeniom dyktować nam warunki i obniżać emocjonalny komfort naszego życia.

 

Carl Allen, główny bohater, jest przykładem osoby, która utknęła w bezpiecznej strefie "nie". Znamy to wszyscy – lęk przed nieznanym, niektórymi ludźmi, przed porażką lub przed śmiesznością. To jakbyśmy budowali wokół siebie niewidzialne mury, które mają nas chronić, ale w rzeczywistości stają się więzieniem. Biblia w trzecim rozdziale Księgi Przysłów mówi: "Z całego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku, myśl o Nim na każdej drodze, a On twe ścieżki wyrówna." Ale ilu z nas rzeczywiście praktykuje to zaufanie? Ile razy zamykamy za sobą drzwi, zamiast otworzyć je na oścież i zobaczyć, co życie ma nam do zaoferowania?

 

Carl, zmuszony przez szarlatana motywacyjnego do mówienia "tak" na wszystko co go spotyka, nieoczekiwanie odnajduje radość i sens w swoim życiu. To jakby nagle odkrył, że klucz do szczęścia leży w ryzyku i otwartości, a nie w kontrolowaniu każdej chwili. To jest moment, który nas wszystkich powinien zmusić do refleksji. Czy my, podobnie jak Carl, nie ograniczamy się sami na własne życzenie? Czy nie tłumimy w sobie potencjału, bo boimy się odrzucenia, niepowodzenia, czy po prostu… nieznanego?

 

A gdyby tak zaryzykować, jak Carl? Bo co mamy do stracenia? Kolejną nudną sobotę przed telewizorem? Albo spokojny, ale monotonny dzień, który wprawdzie przeżyjemy, ale w obronnym lęku przed krokiem w stronę nieznanego? Czy nie lepiej czasem zaryzykować i przegrać, niż nigdy nie spróbować i zastanawiać się, co mogłoby się stać? A gdyby tak do współczesnych filozofii samodoskonalenia, dodać Boski pierwiastek? W czwartym rozdziale Listu do Filipian czytamy: "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia." To nie jest tylko pusta fraza. To wyzwanie, aby żyć pełnią życia, nawet, jeśli to oznacza stanięcie twarzą w twarz z naszymi najgłębszymi frustracjami.

 

Jest jeszcze inny, mniej oczywisty aspekt tego "tak". Wydaje się, że mówienie "tak" jest proste, ale prawdziwe wyzwanie pojawia się wtedy, gdy musimy powiedzieć "tak" także na rzeczy trudne, nieprzyjemne czy bolesne. Czy jesteśmy gotowi przyjąć każdą lekcję, którą przynosi nam życie? Czy potrafimy znaleźć sens nawet w trudnych doświadczeniach, wierząc, że wszystko ma swój cel w Bożym planie? W Psalmie trzydziestym siódmym słyszymy: "Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu, a On sam będzie działał." To oznacza, że nasze "tak" nie jest aktem naiwności, ale głębokiej wiary w to, że jesteśmy częścią czegoś większego.

 

W obliczu globalnych wyzwań, takich jak zmiany klimatyczne, bieda, epidemie czy nierówności społeczne, możemy czuć się bezradni. W obliczu osobistych wyzwań takich jak śmierć czy nieuleczalna choroba bliskiej osoby, rozpad związku czy utrata dorobku całego życia, możemy czuć się zrozpaczeni i bezsilni. Ale to nie jest czas na wycofanie się, na zamykanie się w bezpiecznej strefie "nie". To czas na odważne "tak", które mówi: „tak, mogę coś zmienić”, „tak, mogę podjąć działanie”, „tak, mogę zaufać, że moje małe kroki mają znaczenie w większym Boskim planie”. To czas na „Tak”, że życie toczy się dalej, a my, po prostu, musimy odważnie kroczyć naprzód.  

 

Niech nasze "tak" będzie aktem buntu przeciwko stagnacji i przeciwko biernej akceptacji tego, co jest. Niech będzie wyrazem odwagi i gotowości do przyjęcia wszystkiego, co życie ma do zaoferowania, zarówno tego dobrego, jak i trudnego. Bo w końcu, jak mówi Jeremiasz w dwudziestym dziewiątym rozdziale swojej Księgi: „Jestem bowiem świadomy zamiarów, jakie zamyślam co do was. Są to zamiary pełne pokoju a nie zguby, aby zapewnić wam przyszłość, jakiej oczekujecie.” 

 

Drogie Siostry i Drodzy Bracia, niech nasze życie stanie się inspiracją dla innych oraz dowodem na to, że można żyć pełnią życia, że warto ryzykować, że warto mówić "tak". Niech to słowo otwiera przed nami za każdym razem nowe drzwi, i prowadzi nas do ciekawych i budujących doświadczeń oraz do Bożego pokoju.

 

Niech nam wszystkim Bóg błogosławi w ten cudowny niedzielny czas i dłużej!


 

Comments


bottom of page